Dzieło sztuki to „całościowy i syntetyczny wytwór artystyczny o określonym sensie, charakteryzujący się wysokimi walorami estetycznymi”. Niektórzy krytycy i historycy sztuki uważają, że sztuka jako pojęcie nie jest możliwe do zdefiniowania, ponieważ granice sztuki w sposób ciągły są redefiniowane. W każdym momencie jest możliwe, że pojawi się dzieło, które w przyjętej i zamkniętej definicji sztuki nie będzie możliwe do umieszczenia w odpowiednich „ramach”. Sztuka sama spełnia również rozmaite funkcje. Zaczynając od estetycznych, poprzez: społeczne, dydaktyczne, terapeutyczne… Natomiast funkcje sztuki nie stanowią o istocie samej sztuki.
Słowo „fotografia” (rysowanie światłem) wymyślone przez Johna Fredericka Williama Herschela oznacza zbiór wielu technologii i technik, których zadaniem jest zarejestrowanie obrazu z pomocą światła.
Władysław Tatarkiewicz pisał: „sztuka jest odtwarzaniem rzeczy, bądź konstruowaniem form, bądź wyrażaniem przeżyć – jeśli wytwór tego odtwarzania, konstruowania, wyrażania jest zdolny zachwycać bądź wzruszać, bądź wstrząsać”. Istotą tej definicji jest jej uniwersalizm. W tej definicji mieści się również fotografia, która ma zaledwie 178 lat.
Fotografia ma zdolność angażowania, inspirowania, czy wzbudzania emocji u odbiorców. Więc jak oceniać zdjęcia? Miejsce, do którego wracamy, w którym żyjemy, które jest nam bliskie. Jest tylko jedna metoda – sercem. I na tym mógłbym zakończyć swoją refleksję. Nie istnieje bowiem obiektywna ocena, mimo, iż niektórzy twierdzą, że umieją obiektywnie ocenić sztukę. Nie można jednak twierdzić, że ocenianie nie ma w ogóle sensu. Ocenianie wartościuje i w tym jest istota oceny. W ocenianiu chodzi o odnalezienie wrażeń i przekazu.
Jakie są składniki oceny zdjęcia?
1. Jakość techniczna, czyli ocena przygotowania technicznego fotografii.
Wszelkie błędy, rysy, brudy, kurz, brak ostrości, nieodpowiedni kontrast, błędy kompresji… Bardzo łatwo takie błędy naprawić i dlatego są niewybaczalne. Przy złej jakości nie da się ocenić dalej fotografii.
2. Światło, barwa i kolor. Zdjęcie powinno być zrównoważone tonalnie i kolorystycznie, czyli kontrast sceny powinien być odpowiednia dobrany do motywu. Oceniamy, czy przeszkadzają nam przepalenia w światłach i głębokie cienie, czy raczej przejścia tonalne powinny być płynne i gładkie. Zwracamy uwagę na paletę kolorów: monochromatyczną, kontrastową, chłodną, ciepłą, agresywną, przygaszoną.
3. Kadrowanie, czyli panowanie nad przestrzenią w zdjęciu. Kompozycja i jej najbardziej podstawowe wymiary: zrównoważenie prawej i lewej, góry i dołu oraz odpowiednie rozmieszczenie elementów na zdjęciu, sztafaż lub jego brak. Rozłożenie planów – pierwszy, drugi, tło, głębia ostrości. Obserwujemy uporządkowanie elementów kadru i szukamy w nim przypadkowości lub logiki.
Prowadzenie wzroku, czyli podporządkowanie zasadom kompozycji. Wskazanie widzowi, jak ma patrzeć na zdjęcie, by znaleźć i zrozumieć je tak, jak chciał autor.
4. Treść fotografii. Patrzymy na podejście autora do rzeczywistości. Oceniamy wybór tematu i sposób jego ujęcia. Patrzymy na okoliczności powstania zdjęcia. Patrzymy na kontekst i opowieść. Myślimy nad sytuacją powstania fotografii. Odnosimy ją do historii fotografii. Wkraczamy do świadomości fotografa. Dystansujemy się od swojego gustu, by móc ocenić jakość spojrzenia autora.
5. Wrażenia artystyczne, tTo najbardziej subiektywne kryterium, zakłada, że autor świadomie zamyka uczucia w fotografii. Bez tej umiejętności, nie ma jednak mowy o mistrzostwie. Tu jest miejsce na wsłuchanie się w swoje uczucia, ale i uczucia obserwujących. Na tym etapie dokonuje się porównania do cytatu fotograficznego. Tu się bada jakość skojarzeń i tu jest miejsce, na ocenę oryginalności pomysłu.
W tym roku Żarski konkurs został zdominowany przez pejzaż. Chociaż nielicznym wyjątkiem jest Grand Prix, którą otrzymał Marek Hercik za prace, które ułożyły się w zestaw, a prace odnoszące się do Chrześcijaństwa. Autor stworzył ikony przywołujące kolejne etapy śmierci Chrystusa.
Jury zwróciło uwagę, że często autorzy nie potrafią z własnych prac złożyć opowieści, tak jakby obawiali się wypowiedzenia własnych słów. Fotografia jest „pismem obrazkowym”, ale niezmiernie rzadko udaje się jedną fotografią opowiedzieć wiele. Niezmiernie często kolejne fotografie w zestawie potrafią dopowiedzieć i zbudować opowiadanie. I tak też stało się w przypadku fotografii Małgorzaty Barańskiej, kiedy to zestawienie ze sobą grafizujących fotografii drzew w przestrzeni nieba, utworzyło krótki wiersz niczym haiku. Podobnie dzieje się z fotografiami otworkowymi Jarosława Wnęty. Wykorzystywanie technologii, czy różnych technik, musi być świadome. Warto wykorzystywać je we właściwych proporcjach i tak stało się w przypadku zestawionych czterech fotografii pejzażowych, którym technika pomogła znaleźć nowy, interesujący punkt widzenia.
Pojedyncze rodzinne zdjęcie Mirosława Kotlarka nawiązuje do klasycznych fotografii atelierowej początku XX wieku. Autor przedstawia nam rodzinę wielopokoleniową, z zachowaniem szacunku dla wieku poszczególnych bohaterów fotografii.
Inną istotną wadą w budowaniu zestawów jest „nadmierne gadulstwo”. Często przejawia się to tym, że autor chce opowiedzieć za wiele, innym razem, że w jednej chwili chce powiedzieć wszystko. Jedno portretowe zdjęcie samotnie siedzącej na brzegu łóżka starszej osoby autorstwa Barbary Adryańczyk, jest wystarczająco wymowne. „Mówi” więcej, niż dodatkowe zdjęcia z zestawu, do którego rozkodowania potrzebny byłby widzowi autor. Podobnie dzieje się ze zdjęciami pejzażowymi Tymoteusza Sejwy. Autor zabiera nas w podróż w mglisty ponury dzień. Fotografie te opowiadają wspólną historię, każde kolejne, byłyby być nadmiernym gadulstwem. Zatraciłby się spokój i melancholia tej podróży w nieznane. Zimowy dyptyk Zbigniewa Stefaniaka przenosi nas w „inny wymiar” kontemplacji i zapatrzenia.
Z fotografią stykamy się codziennie. Jest w książkach, na plakatach, w prasie, na witrynach sklepowych, salonach mody, targach, pokazach… ale tych istotnych, wartościowych przybywa coraz mniej.